Od dawna pojawiają się opinie, że szkoła staje się coraz bardziej niewydolna wychowawczo. Głośno krytykuje się nauczycieli, zarzucając im bierność i nieudolność wychowawczą. Media lubują się w podawaniu skrajnych sytuacji z życia szkoły czy przykładów nieetycznych zachowań nauczycieli. A jeśli nie nauczycieli to uczniów, byleby było szokująco, głośno, z nazwiskami i w konkretnej miejscowości.
Co tak naprawdę musi się wydarzyć, aby dyskusja dotycząca wychowywania młodzieży przez szkołę przyjęła wreszcie właściwy, profesjonalny i — co najważniejsze — skuteczny kształt?
Czy musimy się doczekać kompletnego upadku nauczycielskiego autorytetu, a co za tym idzie spadku poziomu nauczania? Jeśli tak, to staje się to za ogólnym przyzwoleniem wszystkich: decydentów, kształtujących politykę edukacyjną w naszym kraju, rodziców, przymykających oczy na zachowania swoich dzieci, mediów, które szukają głównie sensacji i wreszcie samych nauczycieli, którzy choć stanowią niebagatelną kilkuset tysięczną rzeszę – jakoś nie potrafią wyegzekwować niezbędnych im do skutecznego działania praw.
Warto zastanowić się, kto dziś tak naprawdę wspomaga nauczyciela w jego pracy wychowawczej? Kiedy na przykład nieznośny uczeń przeszkadza w prowadzeniu zajęć, w sposób agresywny odnosi się do kolegów w klasie lub — co gorsza — do samego nauczyciela? A jeśli uczeń zostanie przyłapany na paleniu papierosów, lub przyjdzie do szkoły pod wpływem narkotyków? Co tak naprawdę może zdziałać nauczyciel, gdy przedstawiciel Kuratorium zamiast pomóc mu w rozwiązaniu problemów szkolnych doszukuje się winy wyłącznie w postępowaniu nauczyciela? A jeśli organu prowadzącego szkołę nie stać na zatrudnienie pedagoga czy psychologa szkolnego, a do najbliższej poradni wychowawczo-zawodowej jest kilkanaście kilometrów, to kto ma pomóc nauczycielom w radzeniu sobie z dzieckiem z ADHD, nadpobudliwym, agresywnym, uzależnionym w czasie lekcji z 30 osobową klasą?
Kiedyś funkcjonowała w oświacie funkcja doradcy. I dziś jeszcze można gdzie niegdzie spotkać nauczycieli doradców czy konsultantów. Jednak czy przeciętny nauczyciel w małej miejscowości ma szanse na pomoc z jego strony? Nie ma szans, ponieważ doradca nie przyjedzie do niego, nie poświęci mu kilku godzin, nie przeprowadzi za niego lekcji i wreszcie — nie poda mu szybkiej i skutecznej metody na rozwiązanie aktualnych problemów wychowawczych. Dlaczego? Bo aby takie metody działały efektywnie konieczna jest reforma całego systemu wychowawczego szkoły. Potrzebne są odpowiednie narzędzia, których zreformowana oświata została pozbawiona, przychylne nastawienie pracowników Kuratoriów, Ministerstwa, Gmin i Powiatów, zainteresowanie rodziców, czyli – społeczna akceptacja szkoły, jako instytucji wychowawczej.
Póki tego nie będzie — nadal będziemy co jakiś czas oglądać i czytać sensacyjne reportaże z życia szkoły.
Oby jak najrzadziej…….